Komentarze: 1
No tak.. chyba widziam Marcinka z mojej klasy dzis.. pewnie teraz sobie myslicie.. ze to normalne.. ale nie! bo on od stycznia mieszka w legnicy i przyjechal na wakcje do osetna.. poszlam na zwiady i juz go nie widziala.. ale stalo to samo auto i tam go nie bylo! byli inni wiec mozlliwe ze to nie byl on.. ale teraz mysli mnie zjedza... juz ne dlugo odwiedzimy go paczka w osetnie i bedzie cool...
Dopisek: W owe piekne popoludnie czwartkowe... wybralam sie do intermarche z bratem.. i jak na zlosc wtedy zaczela sie "nawalnica".. dylemat: przeczekac w sklepie czy biegiem do domu? bo przeciez mam blisko.. dobra lecimy.. na poczatku zamokly mi moje sliskie japonki i zamiast biec to sie slizgalam bo chodniku.. nic nie widzialam od tego deszczu.. i bieglam tak.. ze caly przod mialam mokry..a tyl? suchutki.. :] kiedy juz dobieglam do domu (przed samym gradem :]) woda kapala ze mnie.. takiej ulewy w zyciu nie widzialam.. niedaleko mojego home polegly dwa drzewa.. a na dzialce? tragedia... polamana sliwka.. :/ i brzoskwinia :(... wszystko poleglo.. naszczescie nikomu sie nic nie stalo.. jest ok.. :]