Komentarze: 5
- Mamo, dlaczego sa na swiecie takie rzeczy, ktorych w ogole nie ma?
- Nie rozumiem.
- Jejku, mama nie rozumie.
- No, nie rozmiem. Nie wiem, o co ci chodzi! Bo przeciez jak cos jest na swiecie, to jest! Jak cos jest, to nie moze tego nie byc[...]
- A wlasnie, mamo, ze moze nie byc tego co jest, ja sie przekonalem, ze sa takie rzeczy. Na przyklad: jutro
- Co - jutro?
- No, niech mama sama powie, czy jutro jest na swiecie?
- Oczywiscie, ze jest! Jak sie polozysz spac wieczorem, przespisz cala noc i obudzisz sie rano, to wlasnie bedzie jutro.
- Nie, mamo, wtedy bedzie dzisiaj. Przeciez jak sie obudze, to wcale sobie nie pomysle: obudzilem sie jutro, tylko zwyczajnie pomysle: obudzilem sie dzisiaj. Widzi mama? A jutro to znowu bedzie nastepnego dnia i znowu go nie bedzie i tak w kolko. Dlaczego mama tak mi sie przyglada? Przeciez ja chyba mam racje? Bo niby jutro jest, a tak naprawde wcale go nie ma! Z tym to jakas granda zrobiona, tylko nie moge sie polapac, w ktorym miejscu. [...]
- Jutro? Jejku, znowu mama mi jutro przypomniala! Jak tata moze mnie ostrzyc jutro, jezeli tego jutra wcale nie bedzie? Jak tata bedzie mnie jutro strzygl, to wtedy bedzie juz dzisiaj, prawda?
- Muki, daj spokoj tym rozmyslaniom, bo i tak nie dojdziesz do ladu z tym wszystkim. Jutro to jest okreslenie czasu przyszlego, rozumiesz?
- To znaczy, ze tego jutra sie wcale nie dogoni?
- W ogole sie nie dogoni - potwierdzialm oglednie.
- A ja przeciez dogonilem!
- Niemozliwe.
- Mozliwe, mamo, bo ja sobie wczoraj schowalem kawalek czekolady na jutro, i dzis go zjadlem. To znaczy, ze zjadlem go jutro, prawda??
Fragment tekstu z ksiazki Krystyny Siesickiej pt: "Parada Fiolkow"